Uczniowie klasy trzeciej Liceum Plastycznego uczestniczyli w tegorocznym jesiennym plenerze malarskim w Kamionie - miejscu malowniczym (sic!), a pogoda łaskawą była i pozwoliła
młodym adeptom korzystać z krajobrazu bez przeszkód.
Pedagog, artysta - rzemieślnik czy altruista? Z wieczornych rozmów wynika, że ma własną wizję, także potrzebę przeżycia estetycznego, nawet tworzenia poniekąd. Temat do zrealizowania
na dzisiaj to szkic rysunkowy, ilustrujący perspektywę powietrzną w pejzażu, sztuk osiem - należy określić liczbę prac, wyrównać szanse. Uczniowie malują, praca jest samodzielna,
widzimy się przed zachodem słońca jeszcze i prace są omawiane.
Następny dzień pracy przeznaczony jest na szkice malarskie - przewidziane osiem godzin pracy ma przynieść osiem zapisów zjawisk kolorystycznych w krajobrazie jesiennym. Korekta.
Wciąż zdarza się używać zieleń z tuby, powtarzają się fiolety jako obligatoryjne barwy cieni, niczym sezonowe owoce goszczące na tych podobraziach. Także czerń, bynajmniej nie grafitu.
Korekta trwa długo, wciąż jeszcze mowa należy do nauczyciela malarstwa. Jednak powtórka z wiadomości dotyczących koła barw angażuje uczestników pleneru także, do przewartościowania
myślenia, podjęcia próby zbudowania własnych kompozycji składowych barw, logicznego ich zestawienia, zharmonizowania działania światła.
Powietrze.
Jest wszędzie; w rysunku, malarstwie, rzeźbie... Warstwami przykrywa odleglejsze historie. Czy rzemiosło malarskie jest historią, czy recepturą?
Stawiamy na recepturę. Trzeci dzień pleneru to wykonanie studium detalu roślinnego. Zdecydowana mniejszość uczestników stosuje zasady perspektywy powietrznej w tym ćwiczeniu.
Pojawiają się hiperrealistyczne „żylety”, bardzo efektowne. Ci autorzy jakby nie dostrzegli powiązania z poprzednimi zadaniami i nie skorzystali z dorobku dwóch minionych dni
plenerowych. Rozmawiamy o tym z uczniami. Potem znowu wieczorem razem, zwracamy uwagę na nieumiejętne korzystanie z fotografii w laptopach i nadużywanie ich w procesie tworzenia,
zaniechanie obserwacji. Ustalamy, że jutrzejszy dzień będzie dniem bez laptopa. Indukcja barw jest dostrzegalna podczas uważnej obserwacji natury, trzeba poszukiwać i być odważnym.
Wieczór upływa na przygotowaniu podobrazi , przycinaniu płytek pilśniowych i gruntowaniu powierzchni malarskich.
To ćwiczenie przyniosło przełom. Uczniowie są zaskoczeni efektami, dostrzegają sens rozbudowania używanej palety do subtelnych odcieni, dziwią się i zaczynają rozmawiać o strukturach
i logice w swoich obrazach. Siedzimy przy ognisku usatysfakcjonowani. Większość ma już w głowach wizję obrazu plenerowego, po uwzględnieniu nowych czynników budujących przestrzeń w
obrazie - kontrastów barw. Wymagane krosno 50x70.
Ostatni dzień pracują w skupieniu ale też szybciej, sprawniej. Wszyscy myślami jesteśmy już w Łodzi.
Pani Małgorzata poprawia jeszcze pomarańcze, które czekają od wczorajszego dnia. Nie dało się ich namalować na mokrym olejnym, zbyt ciemnym podkładzie. Tłumaczy uczniom, że nauczyciel
tez człowiek, a artysta to już w ogóle- musi się czasem pomylić! Pakujemy się do autokaru; sztalugi, teczki na rysunki i rulony, zbite listewkami blejtramy, wspomnienia, prawdopodobnie
nie tylko z malarstwem związane. Póki co, interpretacje malarskie przełożyły się na dostrzegalne poszukiwania nowych form ekspresji.
Zapraszamy do wirtualnej galerii obrazów uczniów Liceum plastycznego w Łodzi – uczestników jesiennego pleneru w Kamionie n/Wartą
Joanna Kierzkowska-Kłys
Zapraszamy do odwiedzenia galerii -
... więcej
|