Narolewska Irena (... - ...) nauczyciel rysunku i malarstwa |
|
Irena była wyjątkową koleżanką, w pracy prawdziwa i szczera, otwarta na współpracę.
Pamiętam mój pierwszy wyjazd na plener z młodzieżą naszej szkoły, w którym również uczestniczyła Irena, jako opiekunka pleneru.
Miała bardzo dobry kontakt z młodzieżą i potrafiła wyczuć i zrozumieć problemy plastyczne i zmagania plenerowe, trafnie robiąc korekty i przeglądy.
Poszukiwała niekonwencjonalnych rozwiązań w swojej pracy dydaktycznej.
|
Prowadziła zajęcia z przedmiotów projektowych oraz z rysunku i malarstwa, wnosząc nowe metody pracy, nieustannie poszukując innych rozwiązań, dając mnóstwo tchnienia w młodych
przyszłych twórców, mobilizując ich do pasji tworzenia, poszukiwania autentyczności postaw, rozbudzenia wyobraźni i systematycznej pracy w swoich realizacjach.
Irena była wyjątkową postacią: artystką, malarką, pedagogiem, matką dwóch córek.
Byłem wychowawcą starszej córki, którą uczyłem przedmiotów projektowych.
Agata jako absolwentka naszej szkoły, a później ASP w Łodzi, przez pewien czas pracowała w naszym plastyku, jako nauczycielka rysunku i malarstwa.
Irena, matka Agaty, pełna radości i spontaniczności w swoich nieraz kontrowersyjnych decyzjach, przekazywała swój sposób widzenia rzeczywistości, tak jak prawdziwy twórca,
który ma wiele wątpliwości i niepokojów artystycznych, poszukując swojego świata. I nie jest mu łatwo stąpać po ziemi, tkwić w normalności, podejmować decyzje przyziemne.
Irena była uduchowioną postacią. Inspirowała i całym swoim życiem dawała znaki młodym ludziom i kolegom w pracy - znaki, jak postrzegać życie?, jakim być? i jak nauczać?,
jak nas później zapamiętają? i co po nas zostanie?
Paweł Nowakowski
|
|