ZPSP ZPSP E-dziennik Kontakt Mapa strony
 


Kononowicz Piotr
(... - 2011)
nauczyciel
rysunku i malarstwa
  


Piotr Kononowicz, mąż, ojciec, wielki przyjaciel. Dla mnie i uczniów... Artysta, taki prawdziwy, z dużym warsztatem, mistrzostwem sztuki i lekkością tworzenia.

Piotra poznałem w pierwszym tygodniu mojej pracy w szkole. To od niego dostałem pierwsze wskazówki i porady, jak być dobrym, wymagającym i obiektywnym belfrem. Wszyscy go szanowali, choć był niepokorny. Miał swoje zdanie, które potrafił przekazać w taki sposób, że ciarki szły po plecach. Jednocześnie miał gołębie serce, kochał ludzi, a oni kochali jego.

Wielki wąs, głos jak ze studni, potężna postura. Kiedy wchodził do klasy panowała taka cisza..., jednak na nikogo nigdy nie krzyknął. To jego osobowość sprawiała, że wszyscy wobec niego czuli wielki respekt. Kiedy mówił, zapadała cisza. Każdy chłonął jego przeogromną wiedzę i doświadczenie życiowe.

Uczeń sławnego Cybisa, absolwent warszawskiej ASP, wydziały malarstwa i rysunku.

Ach, jak Piotrek rysował! Kilka kresek; lekkich, oszczędnych, i wyczarowywał postać, jej charakter, emocje, osobowość. Posługiwał się ołówkiem i piórkiem w sposób mistrzowski. Potrafił, niczym Zinn opowiadać co tworzy i dlaczego tak, a nie inaczej.

„Konon” - tak go przezywała młodzież, był wielkim pasjonatem literatury. Szczególnie kochał wiersze, a nade wszystko rosyjskie. A znał ich setki. Na pamięć. Pamiętam, jak potrafił recytować z pamięci poematy Puszkina, Achmatowa czy Jesienina. W oryginale. Z przepięknym akcentem, śpiewnie i z namiętnością.

Młodzież go kochała, miał wielkie poważanie u uczniów. Każdy chciał, aby Piotr go uczył, mimo, że był bardzo wymagający. Jego słynne „30 szkiców tygodniowo” potrafiły przestraszyć niejednego ucznia.

Do tego był mi przyjacielem, wiele mu zawdzięczam. I nie tylko ja. Każdemu dał mądrą radę, potrafił wspomóc, pocieszyć, zachęcić, wreszcie rozbawić. Bo poczucie humoru miał przeogromne. Nawet w czasie największych kłopotów, potrafił rozbawić żartem czy sentencją.

Bardzo go nam brakuje. Jego prawdomówności, bezpośredniości, żartu i mądrości życiowej.

Bardzo.

Jacek Vogel