Warsztaty z ubioru średniowiecznego
– rozmowa z Marią Możdżeń
We wrześniu i w październiku w szkole zostały zorganizowane warsztaty, które prowadziła Maria Możdżeń (kl. IVc LP). Wspierały ją – Urszula Zając (kl. IVa LP) oraz Weronika Lisiecka (kl. IIIa LP). Uczennice dzieliły się swoją wiedzą na temat stroju średniowiecznego, opowiadając o cechach charakterystycznych ubioru tej epoki. Postanowiliśmy porozmawiać z Marią Możdżeń i dowiedzieć się, skąd zainteresowania tym tematem. Być może uczennica zainspiruje innych do dzielenia się swoimi pasjami.
***
Karolina Woszczyk: Dlaczego zainteresowałaś się ubiorem z epoki średniowiecza?
Maria Możdżeń: Tak naprawdę wyszło to przypadkiem. Od zawsze interesowałam się historią i mitologią słowiańską, jednak dopiero w I klasie liceum zaczęłam szukać kolejnych technik, których mogłabym użyć w swoich pracach. Tak natknęłam się na krajki, ozdobne tkane pasy używane właśnie w strojach średniowiecznych, a potem im więcej informacji na ich temat szukałam, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że jest to coś dla mnie. Zwłaszcza wtedy, gdy dołączyłam do Grupy Rekonstrukcji Historycznej Drużyna „Leszego”, gdzie mogłam dzielić się swoją wiedzą z innymi, a także uczyć się kolejnych rzeczy.
Karolina Woszczyk: Kiedy zaczęłaś szyć stroje z okresu średniowiecza?
Maria Możdżeń: W I klasie liceum, chociaż trudno było nazwać te stroje – średniowiecznymi. Używałam głównie prześcieradeł „upolowanych” na promocjach, ale uznałam wtedy, że od czegoś trzeba zacząć.
Karolina Woszczyk: Czy projektujesz i szyjesz także inne stroje?
Maria Możdżeń: Tak, jednak często czerpię inspirację właśnie że strojów historycznych i ludowych. Nawet udało mi się odnieść sukces, zdobywając Srebrną Łódkę na Międzynarodowym Festiwalu Twórczości Młodych „Folkowe Inspiracje” za moją kolekcję ubrań.
Karolina Woszczyk: Jak wygląda cały proces powstania takiego stroju?
Maria Możdżeń: Jeśli chodzi o szycie stroju, to przede wszystkim musimy podjąć decyzję, z jakiego okresu ma być ten ubiór, jaką warstwę społeczną wybieramy oraz, z jakiego regionu. Wczesne średniowiecze i późne średniowiecze to zupełnie dwa różne światy. Tak samo Pomorze, Skandynawia, Morawy, itp. Kiedy już określimy, co nas interesuje, to wtedy pozostaje nam żmudne badanie źródeł, wizyty w muzeach, rozmowy z ludźmi, by zdobyć jak najwięcej wiedzy. Ten etap zabiera najwięcej czasu, jednak, jeśli chce się zrobić dobrą rekonstrukcję, to każda chwila poświęcona na czytanie kronik, przeglądanie rycin czy analizowanie wykopalisk jest tego warta. Gdy już wiemy, co chcemy rekonstruować, z jakiego okresu i regionu, gdy mamy już odpowiednią wiedzę, pozostaje nam uszycie stroju! Oczywiście, wszystko szyje się ręcznie z odpowiednich tkanin, w których nawet splot jest ważny, nie mówiąc już o samym składzie materiału. Jednak cały ten proces dotyczy współczesnych nam czasów. Tysiąc lat temu ludzie, by przykładowo uszyć sukienkę, musieli się jeszcze bardziej napracować. Jeśli suknia miała być wełniana, to trzeba było mieć owce. Następnie musieli je ostrzyc. Potem runo prali i odtłuszczali z nadmiaru lanoliny. Jednak, by pozbyć się tłuszczu, musieli przygotować potaż, czyli wywar z popiołu drzew liściastych. Kiedy mieli już gotowe runo, czesali je i przędli kilkanaście kilometrów przędzy – na wrzecionie, a nie kołowrotku! Następnie rozciągali osnowę i zakładali na krosno pionowe, typowe dla średniowiecza, ale o wiele mniej wydajne niż krosna poziome, które kojarzymy ze skansenów. I w końcu, gdy utkali tkaninę, mogli dopiero zacząć szyć. Jak widać, cały proces był o wiele bardziej pracochłonny, co przekładało się na większy szacunek ludzi ze średniowiecza do ubrań, jakie posiadali.
Karolina Woszczyk: Co uszyłaś jako pierwsze?
Maria Możdżeń: Pierwszą rzeczą była prosta sukienka, bawełniana, wykonana z prześcieradła. Popełniłam w niej wiele błędów, ale na czymś musiałam się uczyć. Jednak nic się nie marnuje i „prześcieradlana” sukienka wzięła udział w projekcie Eko Etno Moda, w którym dostała „drugie życie”. Pojawiła się w kolekcji inspirowanej mitologią słowiańską.
Karolina Woszczyk: Czy szyjesz wyłącznie dla siebie? Czy także dla osób, które zlecą Ci uszycie takiego stroju? Kto najczęściej się do Ciebie zgłasza?
Maria Możdżeń: Głownie szyję na potrzeby GRH Drużyna „Leszego”. Jeśli komuś z grupy jest coś potrzebne, wtedy po prostu dogadujemy się, kto ma czas i mógłby to zrobić. Jednak nie widzę problemu, by zrobić coś dla kogoś z zewnątrz.
Karolina Woszczyk: Skąd czerpiesz inspirację?
Maria Możdżeń: Tak naprawdę inspiracją jest już sama historia i życie naszych przodków. Wczesne średniowiecze charakteryzuje się tym, że każdy element ubrania ma być całkowicie użytkowy, a niektóre rzeczy mają nawet po kilka zastosowań! To, co mnie również inspiruje, to ekologiczność strojów, to, że kiedyś nasi przodkowie wykorzystywali je do samego końca, nie używali szkodliwej chemii i żyli w zgodzie z naturą.
Karolina Woszczyk: Gdzie szukasz informacji na temat strojów średniowiecznych?
Maria Możdżeń: Informację można znaleźć wszędzie, w kronikach i w opisach kupców z epoki. Można ją czerpać z wykopalisk, rodzimego folkloru, a nawet z analizy niektórych słów! Na przykład taka „zapaska” wskazuje, że jest to coś, co noszono za pasem albo „płaszcz” sugeruje, że jest to coś płaskiego... Dzięki etymologii wyrazu można dojść do wniosku, że płaszczem był zwykły kawałek materiału bez rękawów czy kaptura.
Karolina Woszczyk: Prowadziłaś w szkole warsztaty dla uczniów. Czy zdarza Ci się częściej takie warsztaty prowadzić? Dla kogo?
Maria Możdżeń: Tak, razem z grupą rekonstrukcyjną często bywamy na różnych festiwalach, zlotach czy innych imprezach, w czasie których wspólnie prowadzimy warsztaty głównie z przędzenia i tkania, ale zdarzyły się również kulinarne. Jeśli chodzi o to, do kogo są one skierowane, to nie da się tego określić. Dzielimy się wiedzą z tymi, którzy chcą nas słuchać – od małych dzieci, przez dorosłych, do osób starszych.
Karolina Woszczyk: Czy wiążesz swoją przyszłość z projektowaniem ubioru?
Maria Możdżeń: Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czym będę się zajmować w przyszłości. Projektowanie i szycie strojów traktuję tak jak ludzie dawniej. Wychodzę z założenia, że jak ich nie uszyję, to nie będę miała w czym chodzić. Raczej chciałabym się skupić na tkaninie i rozwijać się w kierunku tkactwa, ale to tylko moje ciche marzenia.
Karolina Woszczyk